FB
link
link
link
link
link
This error message is only visible to WordPress admins

Error: No connected account.

Please go to the Instagram Feed settings page to connect an account.

Dziś moje drogie Panie będzie krótko i zwięźle, bez przebudowanych wstępniaków i miłosnych peanów do produktów (w sumie to chyba nigdy tu takich nie ma haha). Parę  przetestowanych kremów, dwa podkłady, maski i zobaczcie same co jeszcze!

Na początek krem i eliksir od Mokosh – przyjemne, owocowe zapachy, fajna konsystencja, używałam ich z radością i świadomością, że to sama natura. Niestety u mnie przygoda zakończyła się odmową ze strony mojej skóry – zareagowała wieloma bolesnymi zmianami:( Po zaprzestaniu używania wszystko się uspokoiło.

Kocham kosmetyki Biotherm, jeszcze nie zdarzyło się, żeby moja skóra źle na nie zareagowała. Uwielbiam tę serię z planktonem! Dedykowany roller do kremu pod oczy dopełnia mojej miłości do tych kosmetyków. Polecam też koncentrat Aqua Pure!

Z przysyłanymi mi do testów podkładami mam taki problem, że zawsze dostaję jakiś kolor i nie mogę ich ponosić dłużej. Tu mogę powiedzieć, że dość dobrze rozprowadza się na cerze normalnej, na suchej już gorzej. Mocno kryje. Co do trwałości – niestety nie umiem powiedzieć, bo od razu go zmyłam – dostałam za jasny kolor. Może na zimę będzie ok i może z olejkiem, o którym będzie tu kilka zdjęć niżej…

Maska liftingująca MagicStripes – śmiesznie się nosi, bo zahacza się o uszy i trzyma się około 40-60 minut – dla mnie była bardzo niewygodna, naciskała za mocno w miejscach, w których się opierała. Ma w składzie kolagen, mi zazwyczaj ten składnik w kosmetykach szkodzi, ale tu nic się nie wydarzyło. Efekt liftingu? Taki, jakiego można oczekiwać po jednorazowym użyciu maseczki, czyli na pewno nie zastąpi tego tradycyjnego;) Pewnie stosowana regularnie wg zaleceń 3-4 razy w tygodniu może przynieść jakieś drobne, zauważalne zmiany, ale muszę powiedzieć, ze zamiast wydawać 45 zł na pojedynczą maseczkę nie lepiej odłożyć na jakiś konkretny zabieg?;)

Dostałam też do przetestowania kilka kolorów pomadek od Laury Mercier – dają satynowe wykończenie, o kremowej konsystencji i mocnym kryciu. Zawiera algi morskie (wyciąg). Ja dostałam cztery kolory, ale widzę na stronie Douglasa, że odcieni jest sporo – przyjemne odcienie nude, jeśli akurat szukacie nowej pomadki i nie straszne Wam wydać na nią prawie 200 zł, to warto zerknąć.

Kremik wysuszający kocham. Pomaga uporać się z wypryskami mniejszymi i większymi, cóż, nieprzyjemnie pachnie siarką, ale coś za coś. Jest skuteczny! Polecam też krem pod oczy z awokado o miłej konsystencji. Ogólnie uwielbiam kosmetyki od Kiehls’a, te sprofilowane pod moje potrzeby nie zawodzą.

Kolejny podkład o losowym kolorze, który dostałam do wypróbowania – mocno kryjący, wręcz używałabym go punktowo bardziej. Zostaje ze mną, mam przecież mikser do kolorów, a mocne krycie czasami jest mi bardzo potrzebne ze względu na naczynkową cerę:)

Kosmetyki, które dostałam do wypróbowania po wizycie na otwarciu stacjonarnego sklepu Tagomago.pl – dziękuję! Nie znałam tej marki wcześniej – Dostałam do testu maski i “buffing creme” – produkty warte polecenia, delikatne dla skóry o właściwościach nawilżających.

Miniaturki kosmetyków marki 3LAB także dostałam na otwarciu drogerii Tagomago, jako jeden z bardziej ekskluzywnych produktów w ofercie. Muszę Wam uczciwie powiedzieć, że zamieszczam je grzecznościowo, bo może kogoś zainteresują te laboratoryjne specyfiki. Ja ze względu na moją cerę, która często się buntuje przeciw bogatym kremom i eliksirom nie wypróbowałam ich, ewentualnie dam mamie i zrobię update:D

Olejek i perłowa baza pod makijaż. Ten pierwszy to dla mojej skóry cud! Natłuszcza ja delikatnie i umożliwia nałożenie większości podkładów, które z moja suchą skórą  się gryzą. Satynowy, różowy daje delikatne rozświetlenie. Zostają ze mną, Wam też bardzo polecam.

Na koniec odświeżony zapach od Tommy’ego Hilfigera – moje liceum kojarzy mi się z tym klasycznym zapachem “Girl”. Początkowo byłam zachwycona, jednak w połowie dnia zapach przeistoczył się już w mdlący mnie, wiec zdecydowanie jestem fanką pierwowzoru. Jednak Wam polecam sprawdzić, jest podobnie jak ten pierwszy – dynamiczny, energetyzujący, żywy. Fajnie, że marka zdecydowała się na odświeżenie tego zapachu i zaprezentowanie go pewnie młodszym klientkom:)


Inspiration
FB link link link link
Ta witryna używa plików cookie. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie plików cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.