FB
link
link
link
link
link
This error message is only visible to WordPress admins

Error: No connected account.

Please go to the Instagram Feed settings page to connect an account.

W połowie listopada, mglistym, pochmurnym przedpołudniem skradziono mi rower. Ten uczuć, gdy wychodzisz z kluczykiem po swoje dwa kółka by przemierzyć trochę kilometrów, szybko pozałatwiać sprawy i pobyć przy okazji zamiast w zatłoczonym tramwaju to na świeżym powietrzu… a tu zapinka przecięta i Twojego jednoślada brak. Zdecydowanie uczuć nie do opisania – mieszanka złości i smutku, ale głównie rozczarowanie i bezradność. Kto doświadczył, ten niestety wie. Potem policja, pierwszy raz w życiu byłam na komisariacie, mnóstwo papierków ale raczej brak nadziei na znalezienie roweru. Smutek! Kochałam mój rower, w zasadzie dzięki niemu, ponieważ nie mam prawa jazdy (kurs mam, ale do egzaminu nigdy nie podeszłam, chyba zabiorę się za to w końcu w styczniu a co!), załatwiałam wszystkie sprawy na mieście i w sumie był narzędziem pracy, ale takim, którego utratę odczułam emocjonalnie…:(

Jeszcze tego samego dnia przeszukałam wszystkie serwisy aukcyjne za namową policji ale nie spodziewałam się rezultatów i tak też było. Fotkę wrzuciłam an różne dzielnicowe grupy w social mediach, a także na stories na moim Instagramie. Nie miałam większych nadziei na znalezienie i do tej pory nie mam.

Jakież było moje zdziwienie, gdy na drugi dzień od zaginięcia roweru dostałam telefon od przedstawicieli PR  Trybeco – polskiej firmy produkującej skutery i różnorodne rowery… elektryczne. Marka postanowiła sprezentować mi rower! Powiem Wam, że nie spodziewałam się takiego obrotu spraw nawet w najsympatyczniejszych scenariuszach:) Nie dowierzałam więc aż do momentu, w którym w moim domu zjawił się wielgachny karton, który widzieliście na stories…:D

Dziękuję!

W ramach rewanżu, ale też w ramach zaspokojenia swojej ciekawości obiecałam, że pojawi się tu wpis z recenzją po przetestowaniu tego sprzętu. W końcu elektryczny rower… czy to nie jest zaprzeczenie sensu roweru? Na co to komu? Z czym to się je? Jak działa i czy mi się w ogóle przyda? To były moje pytania, gdy rozpakowywałam wspomniane wielgachne pudło:D

Elektryczny rower – dla kogo i jak działa?

Dla wszystkich. Każdy z moich znajomych czy rodziny, gdy zerkał na stojący dumnie w pokoju dwukołowiec myślał sobie, ze też by mu się taki elektryczny przydał. Sens działania tego roweru polega na tym, że elektryczne jest tylko wspomaganie, które w dowolnym momencie można wyłączyć. Zupełnie normalnie można na tym rowerze jechać nie wykorzystując dodatkowej pomocy silnika. Wspomaganie zaś  może przydać się, gdy naprawdę nie chce nam sie podjechać pod tę wielką górę (nienawidzę wjeżdżać np pod Aleje Ujazdowskie w Warszawie hehe, czy ul. Królewską, a tam po prostu nie ma wyjścia;D). Wspomaganie można włączyć, gdy pod koniec wycieczki jesteśmy juz turbo zmęczeni i czujemy, że dalej nie damy rady. Albo… Gdy chcemy dojechać do pracy na ważne spotkanie i nie spocić się! Elektryczny silnik jest więc fajną pomocą, dodatkowym rozwiązaniem, ale absolutnie nie wyklucza korzystania z klasycznej funkcji roweru. Przy okazji – czym szczyci się Trybeco – elektryczny znaczy ekologiczny – nie przyczynia się do produkcji spalin, a baterię można w pełni poddać recyklingowi. Silnik załącza się podczas pedałowania, a gdy nie pedałujesz – przestaje. Jest więc przyjazny w obsłudze, nie wymusza niczego i korzystanie z jego trzech trybów jest przyjemnością. Włącza i wyłącza się dość wyraźnym przyciskiem więc nie ma się czego bać (ja się na początku bałam;)).

Czy rower jest ciężki przez dodatkowe wyposażenie? Tak, jest nieco cięższy, więc przeniesienie go przez schody czy podniesienie by wstawić do windy wymaga nieco więcej zaangażowania. Nie jest jednak nie do podniesienia np. przez takiego chuderlaka jak ja. Natomiast podczas samego pedałowania bez wspomagania elektrycznego nie czułam żadnej różnicy w stosunku do poruszania się moim poprzednim rowerem.

Z ciekawszych pytań można jeszcze odpowiedzieć sobie a te o prawo jazdy czy ścieżki rowerowe – na jakich zasadach taki elektryczny rower postrzega polskie prawo? Otóż do poruszania się tym jednośladem nie potrzebujemy  prawka, a po ścieżkach możemy śmigać na takich samych zasadach jak rowery bez wspomagania – silnik wbudowany ma moc mniejszą niż 250 watt, a elektryczne wsparcie wyłącza sie przy prędkości większej niż 25 km/h. Przy okazji warto też wspomnieć, ze bateria pracuje nawet 50-100 km, co może podsuwać myśl, by na takim rowerze wybrać się dalej niż tylko do biura i z powrotem…:D Ja na przykład chciałabym zwiedzić w końcu Austrię i Słowenię hehe;D

Z rzeczy, których jeszcze nie przetestowałam, bo nie było możliwości – według informacji przesłanych przez Trybeco z roweru można korzystać w każdych warunkach atmosferycznych, co jest spoko, bo ja nawet zimą po Warszawie poruszam się rowerem – naprawdę wolę to niż przytulać się do nieznajomych ludzi w tramwaju:D Napawa mnie to więc dużym optymizmem!

Podsumowując: gdybym miała kupować nowy rower, nigdy wcześniej nawet nie przemknęłoby mi przez myśl, by kupić wersję z elektrycznym wspomaganiem – jestem fanem potu, krwi i łez hehe, moją ambicją było odkąd pamiętam jeździć tak sprawnie i szybko jak koledzy, którzy rozwozili rowerami przesyłki na ostrym kole. Dzięki tej nieszczęśliwej sytuacji, w której z pomocą przyszła marka Trybeco mam – ku mojemu zaskoczeniu – ogromną przyjemność korzystać z tego elektrycznego sprzętu, który tak bardzo różni się od moich poprzednich rowerów. Rower to zawsze będzie rower i fajnie, że nawet marka tych elektrycznych o tym pamięta, pozostawiając swoim użytkownikom na bardzo wolnościowe podejście do sprawy. Bo w końcu z tym właśnie najbardziej kojarzy sie rower prawda? Ze swobodą! –  wiatr we włosach, droga szeroka i off we go!

 

O firmie Trybeco z nadesłanych materiałów prasowych:

TrybEco to polska marka rowerów i skuterów elektrycznych, stworzona z pasji i doświadczenia. Wierzymy w odpowiedzialność za miejsce, w którym żyjemy. Chcemy żyć czyściej, prościej i spokojniej. Cenimy ekologię i oszczędności. Rowery hybrydowe TrybEco – dzięki innowacyjnej baterii w piaście – wyglądają i jeżdżą jak tradycyjne, ale jeśli mamy potrzebę, możemy włączyć wspomaganie elektryczne. Liczy się dla nas oryginalny design, a w kwestii jakości nie akceptujemy kompromisów. Nasze produkty posiadają wszelkie niezbędne certyfikaty, homologację europejską (EEC), Pedelec (EN15194) i są zgodne z unijnymi wymogami. TrybEco to największa na rynku oferta rowerów elektrycznych składanych. Skutery elektryczne TrybEco to doskonale przemyślane pojazdy o wyjątkowym wzornictwie. Stanowią one wyjątkową alternatywę dla transportu miejskiego.


Inspiration
FB link link link link
Ta witryna używa plików cookie. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie plików cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.