FB
link
link
link
link
link
This error message is only visible to WordPress admins

Error: No connected account.

Please go to the Instagram Feed settings page to connect an account.

Mijają kolejne trzy miesiące, więc  czas na podsumowanie doświadczeń z kosmetykami, które przez ten czas testowałam na własnej skórze:) Podobnie jak ostatnio zamieszczam tu moje subiektywne opinie w oparciu o odczucia, zarówno o kosmetykach, które podbiły moje serce, jak i o tych, które niespecjalnie mi odpowiadają. O kosmetykach godnych uwagi, ciekawych, dobrych jakościowo oraz o rozczarowaniach:) Jestem świadoma i podkreślam to na wstępie, że to, co odpowiada jednej skórze innej może zupełnie nie pasować, niemniej zawsze można zasięgnąć opinii i pogadać bezpośrednio przed zakupem konkretnego kosmetyku:) Ja tak często robię – jeśli macie jakieś pytania – piszcie w komentarzach!

Jeśli jesteście ciekawe, co ciekawego testowałam – zapraszam do przejrzenia zdjęć i poczytania opisów!:)

Zapachy JoMalone – Intense Cologne oraz Cologne 30ml – kolejno Velvet Rose i Red Roses. Mój osobisty hit, perfumy, które towarzyszą mi teraz jako jedyne. Tyle czasu szukałam tak intensywnie różanego, prawdziwego zapachu i nareszcie znalazłam. Jestem totalnie zakochana w zawartości tych dwu buteleczek. Łukasz zaś używa nowości od marki JoMalone – mieszanki perfum English Oak & Redcurrant oraz English Oak & Hazelnut.

 

Paletka NAKED – SMOKY i HEAT. Kocham je. To był mój pierwszy kontakt z marką Urban Decay i mogę śmiało powiedzieć, że wiem, dlaczego blogerki urodowe tak ją pokochały. Paletki mają piękną gamę kolorystyczną, fantastyczne opakowania (mimo, że nie jest to travel-size towarzyszyły mi także w podróży) a makijaż nimi to czysta przyjemność, przy okazji czuję sie jak artystka!;) Poniżej także zdjecie palety HEAT, oraz moje makijaże (fotki nie były robione pod makijaż, więc może nie do końca widać…;) W każdym razie teraz większość mejkapów właśnie tymi paletkami. W szczególności podoba mi się kolorystyka tej drugiej. Po paletkach przyszedł czas na nowość – NAKED SKIN Shapeshifter Contour Pallette marki Urban Decay, oraz After Glow Highlighter Pallette. I jak Shapeshifter pokochałam – za plastyczność, kolorystykę, za to, że łatwo się rozprowadza i nie robi smug (oraz znowu – za super opakowanie) to rozświetlaczami nie umiem się posługiwać i zbyt mocno się świecę. Używacie któregoś z tych produktów?

SIN SKIN – nowa marka, dostalam w prezencie kilka kosmetyków do wypróbowania. Do gustu przypadły mi dwa – choć pomadka może nie do końca w moim kolorze (różowy o nazwie Ladies First), to daje bardzo matowy i jednocześnie aksamitny efekt na ustach – bardzo fajna, ciekawa jestem innych kolorów. Metaliczny cień łatwo się aplikuje i długo zostaje na powiekach. Ekstra kolor – 342 ICING. Przy okazji warto też wspomnieć o pędzelkach tej marki – mam dwa i są wspaniałe!

 

Tusz Lancome Monsieur Big – polubiłam:) Używając go z łatwością osiąga się efekt lalkowatych oczu. Trzeba uważać, by nie przesadzić:) Niestety dość szybko zmienił konsystencję i zgęstniał:( Drugi tusz na zdjęciu to Deborah Milano Double Effect Volume&Lenght Mascara. Tusz dobry, lekko wydłuża i dodaje objętości jak nazwa wskazuje;), ale pisze o nim przede wszystkim dlatego, że ma rewolucyjną szczoteczkę, która z prostej zmienia się w zakręconą;) Mi ten bajer przypadł do gustu!

 

Od lewej: Laura Mercier Lacquer Lip w kolorze Bronzed – świetny, nieklejący błyszczyk. Deborah Milano Fluid Velvet Matt Lipstick – matowa szminka w płynie, jakościowo super, długo się trzyma. Znowu Deborah Milano – szminka Rosetto Atomic Red (nr 25). To pomadka, która zwróciła uwagę wszystkich podczas wieczoru filmowego z marką La Mania. Miałam na sobie wtedy zieloną sukienkę z zary i własnie nią pomalowałam usta – czułam się super kobieco! Następnie Ultimate Matt Lipstick marki Catrice w kolorze dramatic Lilatic. Świetna, bardzo aksamitnie matowa szminka. Kolor ciemnego fioletu, mimo, że nie przepadam zazwyczaj – tu świetnie sprawdza sie w połaczeniu z blada skórą. Do tego szminka jest stosunkowo trwała i bardzo ładnie pachnie. Pomalowałam nią usta na otwarcie butiku Victoria’s Secret – sprawdziła się w połączeniu z różową bluzką z szerokimi ramionami:) Ostatnia pozycja – L’Oreal Color Riche Matte w kolorze 346. Miałam ją na ustach podczas rozdania nagród magazynu ELLE. Krwistoczerwona, trwała, bardzo kobieca. Wszystkie szminki bardzo polecam!

 

Kosmetyki z serii przeciwstarzeniowej Organique z jagodami goji. Używam ich od około 2 tygodni, więc niedługo, ale wklejam je tu bo czuję, że zostanę z tą linią na dłużej. Oparta o składniki naturalne nie daje żadnych superszybkich efektów. Jest dedykowana kobietom w każdym wieku, nie zawiera silikonów (nie naciąga skóry jak kosmetyczny skalpel;)) – jest po prostu bombą naturalnych składników odżywiających skórę. Używając takich kosmetyków możemy mieć pewność, że nie nakładamy żadnej chemii i że nie zaszkodzimy skórze. Kcham zapach tych kosmetyków, a także konsystencję – aksamitna i otulająca. Maseczka jest bardzo przyjemna, peeling dość rzadki, co umożliwia łatwe użycie, wszystkie kosmetyki (poza tym pod oczy) mają piękny zapach. Fajne, praktyczne opakowania, przy używaniu należy delikatnie naciskać pompkę, bo jedna miarka starczyłaby pewnie na trzy użycia. Szczerze polecam – do tej pory to chyba najfajniejsze kosmetyki do pielęgnacji twarzy, jakich używałam!

 

Biolaven Organic – krem do twarzy na dzień i płyn micelarny z olejem z pestek winogron i olejkiem lawendowym. Sporo się nasłuchałam o tych kosmetykach, w samych superlatywach, m.in. że porównywalne do Ziai, jakościowo i cenowo. Lubię Ziaję, więc byłam ciekawa tych produktów. Może źle trafiłam. Jak krem jeszcze jest spoko, to płyn micelarny nieszczególnie radzi sobie z demakijażem. Aż musiałam upewnić się, czy to aby nie toniku używam haha;)

 

Odżywka, szampon i olejek do włosów Insight – seria ANTI-FRIZZ. Nawet mój fryzjer Marek, trener marki Davines, będący oddanym tejże marce (zresztą słusznie) przyznaje, że moje włosy są w doskonałej kondycji. Regularnie używam kosmetyków Insight od około pół roku i jestem bardzo zadowolona. Polecam! A olejek po myciu jest wspaniały – nawilża i delikatnie modeluje. Cudo!

 

La Roche-Posay Ultra Woda Micelarna do skóry bardzo wrażliwej oraz krem Toleriane ULTRA. Jak widzicie są o puste opakowania, które zostawiłam, by wspomnieć o tych produktach. Płyn micelarny doskonale zmywa makijaz pozostawiając skórę nawilżoną i czystą, krem zaś, bezzapachowy, ma wspaniałą konsystencję i gdyby nie to, że odkryłam Organique, pewnie kupiłabym drugie opakowanie tego kremu:) Idealny do cery suchej alergicznej i wrażliwej.

 

Revlon Mega multiplier. Może nie taki znowu “mega”, ale daje on efekt lekkiego wydłużenia, jest delikatny, w porównaniu z tuszami dającymi spektakularne efekty czasem taki jest bardzo pożądany. Plus ciekawy eyeliner do oczu Revlon Colorstay 2 in 1 Kajal- ułatwia uzyskanie efektu smokey eye przez skośną koncówkę, oraz pędzelek do rozcierania:)

 

Zawsze się zastanawiałam czy to takie placebo, ale uwielbiam odżywcze mgiełki po myciu włosów. Mam wrażenie, że wróżka rozpyla czarodziejski pyłek i moje włosy są piękne i lśniące. To nic, że wcześniej władowałam na włosy tonę profesjonalnych kosmetyków do pielęgnacji, pyłek-eliksir musi być. I koniec. 10 zeta w Biedronce haha.

 

Ministerstwo Dobrego Mydła – sztyft regenerujący Baobab. Używam do pielęgnacji stóp po pedicure. Jest zbity, natłuszcza, jest jak prezent dla moich nóżek. Teoretycznie ma jeszcze mlion innych zastosowań, u mnie sprawdza się tylko w ten sposób, ale za to jak dobrze!:)

Następny wspaniały kosmetyk – róż z kolekcji Claudii Schiffer dla marki ArtDeco. Plus różowy cień, który zwrócił Waszą uwagę na zdjęciach dla Reserved. Oto on! Kolekcja zaprojektowana we współpracy z top modelką ma swoją długą historię, ale powiem pokrótce, że kolorystycznie oparta jest na delikatnych tonach i odcieniach, plus oczywiście ciekawej czerwieni. Mimo tej subtelności da się za jej pomocą wyczarować także świetny, drapieżny wieczorowy look! Jeśli jeszcze nie mieliście okazji sprawdzić – polecam, znajdziecie ją w Douglasie.

 

Dr Irena Eris PROVOKE nude trio eyeshadow – cienie do oczu. Niestety: cień zamiast na moim oku spoczął na policzkach, ubraniu i podłodze. Fatalnie się osypuje i moim zdaniem nie nadaje się do niczego:/ Biorę jednak pod uwagę, choć nie jestem jakimś makijażowym nieudacznikiem, ale może po prostu nie umiem się nim pomalować?:)

Na koniec produkty marki Catrice (choć wcześniej już przewinęła się polecana matowa pomadka w fioletowym kolorze). Niedrogie, dobre jakościowo, ja często sięgam po nie na sklepowych półkach. Przetestowałam te, które niedawno otrzymałam od marki:) Podkład WaterProof 010 Nude Beige testowałam na córce na haloween – ja mam zbyt ciemną skórę na niego jeszcze;) Kryjacy, o miłej konsystencji, czy nie daje efektu maski – to cieżko mi ocenić bo trochę o taki efekt chodziło;) Liquid Lip Powder Metal Matt- niezwykle trwała pomadka w płynie, zdecydowanie nie do zdarcia. Ciekawa jestem innych kolorów, na pewno warta uwagi i niedroga. Glam&Doll Super Black Liner Waterproof – czy on taki wodoodporny, to nie daję głowy, ale na pewno przyjemnie się nim rysuje, ma fajną końcówkę, umożliwiającaprecyzyjne i płynne ruchy. Liquid Luminizer Strobbing Pen – niestety jestem na nie, zostawia smugi i ciężko się go rozprowadza. Zbyt mocny efekt przy słabym rozprowadzaniu powoduje, ze jesteśmy umazane. Niewart uwagi. Re-Touch Light Reflecting – korektor, w tym przedziale cenowym całkiem porządny! Volumizing Lip Balm (010 Beauty Full Lips)- lekko miętowa pomadka w różowym odcieniu, niestety mi popsuła się już przy drugim użyciu :/ Perłowe wykończenie.


Inspiration
FB link link link link
Ta witryna używa plików cookie. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie plików cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.