Na czarno. To jednak chyba mój ulubiony kolor, a może idę na łatwizne – bo najprostszy do zestawiania, moja szafa pełna jest ciuchów w tym nie-kolorze, a buty zazwyczaj własnie czarne wybieram ze względu na ich uniwersalnosć, przydatność, ze względu na to, że te kolor jest najbezpieczniejszy na każdą porę roku, bo deszcz pada przecież i w maju i w listopadzie. Nie muszę wiec skakać omijając kałużę, pył czy cokolwiek w obawie o moje obuwie, co czasem zdarza mi się w przypadku tych w jasnych kolorach.
Teraz nadciąga ta pora roku, w której dobre buty to podstawa, wiec postanowiłam zaprezentować Wam parę praktycznie chyba niezniszczalną, a pochodzącą z nowej kolekcji butiku Allaboutshoes. Sam butik to niewielkie miejsce na urokliwej Saskiej Kępie, do którego chyba wpada się nie tylko coś kupić, ale i pogadać, przesycony tym specyficznym klimatem dzielnicy parków, kamienic, małych uliczek i sympatycznych moich wspomnień z dzieciństwa. I stamtąd owe czarne buty pochodzą, ale to nie są zwykłe buty, to właściwie intratna inwestycja. Są zrobione z miękkiej, ale grubej skóry, która układa sie odpowiednio do nogi. Proste, ale szpic i zakładki czynią z nich buty przykuwające uwagę. Mój rozmiar co prawda wychodzi dość spory wizualnie, ale podobają mi się zestawione z obcisłymi, czarnymi spodniami. To buty, które posłużą niejedną jesień i raczej będą niezawodną zdobyczą pasującą do wielu outfitów.
Do tego sztuczne futerko, jeśli śledzicie mój profil insta/fb to zapewne wiecie, jak bardzo chorowałam na te futrzaki z H&M, ale a to rozmiaru nie było, a to jeszcze nie “rzucili” tego modelu co chciałam więc w końcu zaopatrzyłam sie w takowe przez internet, choć pewnie na jednym się nie skończy, ale to jest całkiem fajne.
Sportowy akcent, a jakże by inaczej – to bluza do biegania Nike, której zaletami (dla mnie wizualnymi głównie) są odblaskowe, minimalistyczne paski po całości, biegaczom zapewne spodobają sie wewnętrzne kieszonki w kieszeniach, nie dało sie tego tu pokazać, ale bluza do biegania przemyślana jest fajnie, a nosić ją moga również tacy sportowi ignoranci jak ja. Zresztą, ja lubię gadżety, takie małe niespodzianki poukrywane po kieszeniach, bo wierzch prosty i niezdradzający sekretów środka, fajne wykończenia, nietypowie rozwiazania. Lubię tę bluzę bardzo, nawet jako biegowy laik.
Na koniec element ozdobny – biżuteria Kasi z June Design. Odwiedziłam jej fantastyczną pracownię niedawno, wnętrze pełne maszyn i narzędzi robi wrażenie, pośrodku Kasia, drobna, urocza istota z takim talentem w rękach, kontrastowo bardzo. Biżuteria June Design jest wykonana z kruszców szlachetnych, bez stosowania półfabrykatów, 100% handmade. Ja zdecydowałam sie na delikatny, srebrny naszyjnik z zawieszką. Poprosiłam o przycięcie łańcuszka do wybranej długości, ale można zamówić także krótszy i dłuższy.
Tak oto, z połaczenia tych wszystkich mocy powstała moja dzisiejsza stylówa. Włala.
Rozpisałam się, hehe. Czy ktoś przez to w ogóle przebrnął? Mam nadzieję, ze tak:)
Buty – Allaboutshoes, naszyjnik – June Design, futerko – Domodi.pl, bluza – Nike.com, okulary – ZeroUv, spodnie – Bejeans.pl
Zdjęcia – Łukasz Turek – lukaszturek.com, obróbka – ja