Znów stylizacja całkowicie z second handu – torebka kosztowała 7, żakiet 30 zł, sukienka 10:) A przy okazji do mojej szafy powolutku wdziera się kolor – bo umówmy się, że gdybym w sklepie miała wybór, to zawsze wzięłabym asekuracyjnie czarny, beżowy lub szary:D Stylizację uzupełniam lekkim, ale widocznym makijażem w postaci srebrnej kreski na oku (Essence, takie “lepkie” cienie). Przy okazji chciałam polecić koloryzujące farbki do włosów Isana z Ross, to chyba nowość, ja kupiłam Grey i mam bardzo fajny chłodny odcień beżowego blondu na końcówkach (tu jeszcze przed, ale pokażę na stories!). Póki co przestałam myśleć o ścinaniu do naturalnego koloru, ale w niedługiej przyszłości – kto wie…?:D
Jak Wam się podoba dzisiejsze połączenie kolorów?