Przed Wami foty ze stylizacją złożoną z ciuchów H&M Studio AW 18. Kolekcja właśnie wypuszczona do sprzedaży (no dobra, 10 dni temu, ale jednak jest to nadal świeżynka;)) – zapowiadałam ją Wam na instagramie, pisząc wówczas, że bardzo się ekscytuję, bo jest w moim odczuciu wyjatkowa i wielowymiarowa; podobno inspirowana zarówno kultowym Twin Peaks, jak i latami 50-tymi, do których raczej rzadko wraca się pamiecią obecnie, prawda? A ja bardzo lubię takie elementy zaskoczenia, Wy także?
Moją inspiracją do zrobienia dzisiejszych zdjęć w tej surowej stylizacji były na pewno wspomnienia starych fotografii, takich, gdy moja mama była jeszcze niemowlęciem – czyli właśnie z lat 50tych. Pamiętam te sielankowe, ale jednak mimo wszystko z lekką nutą sennego niepokoju, na których moi dziadkowie pozują w dość codziennych sytuacjach, w posiadłości lub na jej tle jeszcze przed przeprowadzką na stałe do Warszawy. Ich ubrania zdecydowanie odzwierciedlają ten klimat, który dominuje w kolekcji Studio. Wydatne eleganckie kołnierzyki, kolorystyka raczej mało krzykliwa – brązy, beże, granaty, szarości, krata (poza wyjątkowym dla linii – różem). Spodnie o kroju luźnym na biodrach spięte wysoko paskiem – te, które wybrałam, nosili wówczas mężczyźni, w tym właśnie mój dziadek. Tak wyraziście przywołuje te obrazy kolekcja H&M Studio na ten sezon.
Chciałam rozszerzyć naszą sesję również o wspomniane wyżej zdjęcia dzienne, bardziej może nawiązujące do tamtych czasów powojennych, które znam wyłącznie ze zdjęć i opowieści, ale nie starczyło nam niestety dnia, więc musiałam zadowolić się sesja nocną. Ją inspirowały – podobnie jak ducha kolekcji Studio – także seriale, jednak nowsze niż wymieniony Twin Peaks. Obejrzałam je ostatnio, w zasadzie jednym tchem i ich klimaty nieco zlały mi się ze sobą. Pierwszy to “Ostre przedmioty” – obraz opowiadający o dziennikarce, która wraca do swojego sennego miasteczka by zagłębić się w tajemnicę brutalnych morderstw, jednocześnie mierząc się z duchami przeszłości. Drugi to pokręcona historia – hołd dla twórczości Stephena Kinga. Rzecz podobnie jak w “Przedmiotach” dzieje się w niewielkiej miejscowości przesiąkniętej złem – w tytułowym “Castle Rock”, osadzonym w sąsiedztwie filii więzienia Shawshank. To, co niewyjaśnione, paranormalne, miesza się tam z doznawaniem gnozy, jednocześnie opowiadając historie miłości i porzucenia. Świetnie nakręcone, zagrane, bardzo inspirujące. Jeśli widzieliście jeden z tych obrazów, na pewno wiecie, która postać zainspirowała mnie w sposób dość dosłowny:)
Napiszcie koniecznie co sądzicie!
Marynarka – H&M (nie studio, trochę jest starsza) sweterek, spodnie, buty – H&M Studio AW18, naszyjnik – dostałam od dziadka 25 lat temu:) Włosy – Marek – hairandnailconcept.pl