W przerwie pomiędzy wrzucaniem postów ze słonecznej Teneryfy mam dla Was coś innego niż zwykle. Dziś stylizacja poświęcona jest marce KappAhl, jednak i tu zmieniam środek cieżkości- chciałabym skupić Waszą uwagę zamiast na samych ciuchach – na tym, z czego i w jaki sposób zostały wykonane.
To dla mnie osobiście ważne – poruszam się w branży fashion, która ma na swoim koncie – jak każdy przemysł – sporo grzeszków. Wychodzę z założenia, że nikt nie jest bez winy i wszyscy żyjemy na tym świecie ucząc się na błędach. Najważniejsze i podstawowe jest to, aby mieć świadomość, jak funkcjonujemy na naszej planecie, że jest nam ona niejako “wypożyczona”. Nie jem mięsa od czasu, gdy dowiedziałam się, że produkcja przemysłowa zwierząt zużywa przeważającą część surowców naturalnych do hodowli. Gdybyśmy wszyscy byli wegetarianami, nasze niebo byłoby czyste, plony obfite a źródła przejrzyste, na świecie panowałby mniejszy głód. Jednak masowa produkcja mięsa, produktów odzwierzęcych, na których ktoś zarabia sprawia, że koło kręci się bez sensu, bo ogromną część jedzenia po zakupie po prostu wyrzucamy. Nie wpominając już o epidemii otyłości. Czy nie jest to bezsens i szaleństwo?
Podobnie rzecz ma się z produkcją odzieży – powstał ostatnio głośny dokument informujący o tym, jak w produkcji ciuchów zatruwane jest środowisko – o tym jaki jest prawdziwy koszt tanich sieciówkowych rzeczy. Oczywiście tu także napotykamy na zamknięte koło – proces wyprodukuj-kup-wyrzuć i jego efekty uboczne w postaci drylowania, totalnej ekspoatacji i zanieczyszczania środowiska, narażania pracowników dotyczy nas wszystkich – chcąc żyć poza nim człowiek byłby zmuszony zacząć wieść tryb życia kompletnie inny od reszty na codzień.
Wydaje mi się, że wszystko należy robić małymi krokami.
I tak, jak od 32 lat w życiu nie pomyślałabym, że zostanę wegetarianką powoli wdrażam tę dietę na rodzinnym stole. W planach jest weganizm, ale póki co jest to dla mnie trudne i nie chcę zniechęcić się postanawiając za dużo na raz.
Podobnie rzecz ma się z ciuchami – mimo, że pracuję z nimi na co dzień i nie jestem dobrym przykładem do promocji oszczędnosci w zakupach to kiedy mogę, staram się wybierać dobrze. Tak jak pisałam na początku, najważniejsza jest świadomość i wybory nią kierowane.
Better Cotton Initiative to organizacja, która stara się zbliżyć do zrównoważonej produkcji bawełny. Obecnie w Indiach szkoli wytwórców, daje im wiedzę i technologię, aby produkcja była łatwiejsza, oszczędniejsza i przede wszystkim bezpieczniejsza dla środowiska. Do wytworzenia tej eko-bawełny zużywa się 40% mniej wody niż w standardowym procesie.
Nie chcę się tu bardzo wymądrzać, bo o technicznych sprawach wiem tyle, co dowiedziałam się z paru dokumentów, jednak przekonuje mnie akcja oszczędnej produkcji surowców. Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o kampanii Make It Feel Right, kliknijcie TU. Cała akcja wspierana jest przez markę KappAhl, których to ciuchy z zielona metką prezentuję Wam dziś na zdjęciach (jeansy i bluza z kolekcji Sustainable Denim).
Jakie macie zdanie na temat prób przywrócenia zrównoważonego rozwoju? Czy Waszym zdaniem da się robić to małymi kroczkami czy potrzebna jest odgórna, gruntowna rewolucja? Czy jak śpiewał Jackson wystarczy zacząć od człowieka w lustrze?
Jeansy – KLIK, bluza – KLIK, płaszcz z kolekcji męskiej, bomberka – KLIK, pasek – KLIK