Taki mój los. Bozia obdarzyła mnie bujną, ciemnobrązową czupryną z rudymi i niebieskimi refleksami. Jako małe dziecko wciąż słuchałam, jakie to mam piękne i gęste włosy. Och i ach, śliczne, jakie grube! A jakie błyszczące. Co z tego, skoro ja sama szczerze ich nienawidziłam, podobnie jak Pipi nie cierpiałam swojego zwracajacego uwagę koloru. Marzyłam, by być blondynką, kolor włosów jak u Courtney Love, jak Jem z Hologramów, hehe, jak u bohaterek z dzieciństwa. Na pierwszą dekoloryzację pozwoliłam sobie jednak na szczęście nie w wieku ksiażkowej Pipi, a mając lat około osiemnaście. Robił mi ją ukochany Krzysio, świetny fryzjer, człowiek wielu talentów;D Jako jedyny wtedy zgodził sie pdjąć tego wyzwania. Jednak ja nie bardzo zdawałam sobie wtedy sprawę, że gęste i mocne włosy po prostu po jakimś czasie intensywnych zabiegów rozjaśniających (Krzysiu ja chcę takie całkiem białe!) po prostu mi odpadną. Pierwszego rozjaśniania było może z pół roku, po czym, by ratować włosy wracałam do czarnych. Zapuszczałam, marzyłam, dekoloryzowłam i tak w koło Macieju.
Teraz jestem mądrzejsza. Po ponad dziesieciu latach przygód z rozjaśnianiem, walk i mąk wiem, że bycie blond wymaga ciągłej pracy nad włosami. Ktoś musi poświęcać im profesjonalnie uwagę. Od kiedy chodzę do Marka z hair&nail concept (będzie już chyba trzy lata!) moje włosy są w naprawdę dobrym stanie. Regularnie nakładamy odżywcze maski, Marek rozjaśnia mi włosy słabszymi wodami, ma swoje sposoby na to, by włoski rosły. Cel jest taki, by naprawdę je zapuszczać i jak widzicie – udaje się!
Teraz zrobiliśmy czterostopniową rekonstrukcję Joico, z której dziś szybka relacja, bo wiem, że jest tu wiele miłośniczek platyny i jasnych blondów i warto o tym napisać. Bo rzeczywiście to pomaga.
Zabieg ten polega na dogłębnym oczyszczeniu włosów, otwarciu łusek i wprowadzeniu do nich odżywczych składników. Trwa około godziny. Większość czasu spędza się na “myjce”. Po zabiegu blodynki moga spodziewać się lekko żóltawego koloru, bowiem pigment wypłukuje się z włosa na etapie oczyszczania, ale coś za coś – przyszłe koloryzacje będą na włosach trwalsze. Przez dwa dni nie można myć, ani nakładać kosmetyków do stylizacji, a dwa tygodnie po zabiegu nie należy farbować włosów, by dać im czas na pełen powrót do życia.
Od razu mogę Wam powiedzieć, że zabieg działa. Zauważyłam wielką różnicę natychmiast.
Rekonstrukcja włosów Joico składa sie z czterech etapów, które poniżej na foteczkach Łukasza.
Jeśli macie jakieś pytania – zapraszam, piszcie w komentarzach!