Dziewczyna.
Gospodyni domowa troszcząca sie o porządek i mama, co daje zupki, wyciera nosy, huśta na huśtawce i grzebie w piasku łopatką szukając najładniejszego kamyczka. Ja. Kulturoznawczyni. Po studiach, niegdyś zdobywająca mozolnie wiedzę, siedząca w książkach w towarzystwie grajacej w tle muzy i miliona kaw. Ja. Samozwańczy (acz niespełniony) muzykant. Imprezowiczka, która z koncertów wraca z mnóstwem siniaków. Radiowiec i fanatyczka muzyki. Ja, totalny świr na punkcie filmów i seriali. Ja, podróznik (póki co tylko po Polsce). Ja, znajdująca gigantyczny fun w śledzeniu teorii spiskowych (czy ktoś z Was wie, jak skończyło się “Z Archiwum X”?;)). Ja, biegacz i PR-owiec. Ja, agnostyk. Ja, autorka portalu o modzie i ja blogerka, czasem modelka, czasem po drugiej stronie aparatu. Ja, stylistka i dziennikarka. Ja, dziewczyna najfajniejszego faceta na świecie i córka wspaniałych rodziców.
To nie koniec tej listy, acz za długo by tu pisać.
Jest wiele rzeczy, których o mnie nie wiecie. Podobnie sytuacja ma się na pewno u Was, nieprawdaż? Gdybyście zastanowiły się, ile ról pełnicie, to nie starczyłoby Wam kartki do wypisania ich. Jak to więc jest, że często oczekuje sie od nas wchodzenia w utarte schematy i pełnienia jednej, konkretnej funkcji?
Człowiek to bardzo skomplikowana istota i nie da sie go określić jednym słowem, bowiem wtedy zaczynamy mówić o dyskryminacji. Jednak wiele z nas pod wpływem cudzych osądów wchodzi w jedną rolę, zamykajac się na wszystkie inne możliwości, które na nas czekają. Chciałabym powiedzieć na swoim przykładzie, że nie warto.
Często spotykamy się z tym, że przyczepia sie do nas jedną, konkretną etykietkę.
Bo skoro mama, siedząca w domu i gotujaca obiady to jak może myśleć o zajmującym cały wolny czas hobby? Skoro blogerka, to prawdopodobnie nie umie nic poza wdzięczeniem się do aparatu. Jeśli podróżuje, to jak może pracować i zarabiać na rodzinę? Skoro skacze na punkowych koncertach, to musi być chuligan. -“Ona jest matką?”;)
Według badań, jakie przeprowadzono na potrzeby kampanii Gillette Venus #UseYourAnd, o której poniżej, aż 60% kobiet czuje się dyskryminowanych i pomija się ich zalety na rzecz zaszufladkowania do jednej, konkretnej roli. Nie dajmy się!
W dzisiejszym poście chciałam Was zachęcić do tego, byśmy mówiły wprost o tym, ze pełnimy naprawdę różnorakie role. Że jesteśmy wspaniałymi matkami i doskonałymi bizneswoman. Że to, że jesteśmy ładne, nie oznacza automatycznie, że jesteśmy głupie. Że można być i ładną i mądrą i to wcale się nie wyklucza. W dzisiejszym poście, wziąwszy udział w kampanii Gillette Venus – Use Your & (#UseYourAnd) – zachęcam Was do użycia swojego “I”.
Wykorzystujmy drzemiący w nas potencjał, bo mamy tych łączników ich nieskończenie wiele i naszym zadaniem jest odkrywać je, a niezbywalnym przywilejem jest swoboda w tym działaniu!
Jest mi totalnie miło, że zostałam zaproszona do udziału w tej społecznej kampanii, której przewodzi Ania Lewandowska, która została nową twarzą marki Gillette. Wraz z What Anna Wears i Kasią Gandor uczestniczyłyśmy niedawno w sesji zdjęciowej dla kampanii Gillette Venus #UseYourAnd. Na tej sesji zdobyłam sie na nowe “I” pokazując odważnie swoje nogi, za którymi nie przepadam i po raz pierwszy na tej sesji poczułam się zarówno sobą, jak i totalnym lachonem:D Jestem więc ładna i bystra, jestem zawodowcem i mamą, sportowcem i fanką muzy, jestem sobą i jestem niezależna od innych i w dodatku bardzo to lubię. I nie boję się o tym mówić, ani realizować swoich coraz bardziej odważnych pomysłów.
A Wy – czy jesteście w stanie używać na codzień swojego “I”?:)
Mam dla Was wyzwanie!
Podejmijcie je ze mną i motywujcie dalej!
Pokażcie światu drzemiący w Was potencjał i swoje najpiękniejsze cechy bądź najważniejsze życiowe role!
Tak jak ja – wrzucajcie swoje zdjęcia na fb i Instagram opatrzone opisami i #UseYourAnd. I zachęcajcie Wasze przyjaciółki, by robiły to samo! Inspirujmy się nawzajem i pokażmy światu drzemiący w nas potencjał!