Nie nosiłam jeszcze do tej pory wygodniejszych butów. Te, które pokazują dziś na fotach zdecydowanie wygrywają rankingi – Nike Free Flyknit z podeszwą 3.0 to but stworzony do biegania, w dodatku mający na celu dać wrażenie biegu o bosych stopach. Dzięki temu, że wierzch jest wykonany z elastycznej tkaniny (ja mówię na nie “moje skarpetkowe buty”) nie czuje się żadnego ucisku, a podeszwa  doskonale amortyzuje bieg, czy też w moim przypadku – póki co – chód. Rozmawiałam z kilkoma osobami na temat chodzenia w butach do biegania i właściwie to ma to same zalety:)
Jeśli o mnie chodzi, to co ja będę ściemniać – wybrałam je głównie dlatego, że są po prostu śliczne.

Dzisiejszy look to nie jest look na randkę, nie polecam, jeśli chcecie oczarować wybranka, nie polecam również jeśli chcecie wyglądać kobieco, bo ta stylówka kamufluje sylwetkę, jest chłopieca i nawiązuje do wciąż przewijających sie na wybiegach motywów z koszykarskiego boiska. 

Mam na sobie pół na pół – ciuchy z casualowej linii Nike – Sportswear – koszulka i bluza są inspirowane tymi stricte sportowymi, jednak mają na celu codzienne używanie. Sportowy biustonosz i buty to już seria do biegania. Do tego założyłam spodenki z tkaniny o satynowym wyglądzie, które szczęśliwie ostatnio kupiłam w H&M za 59,90. Ta tkanina czyni ze stylizacji spójną całość sprawiając, że jednak nie do końca wygląda to jak chłopacki set prosto z treningu.

Moda na stroje inspirowane sportem ma wiele zalet, można skompletować całkiem sympatyczną garderobę, która sama po prostu motywuje do ćwiczeń. Myślę, że w końcu sie wezmę, tylko póki co czasu niestety brak:)