Wrzesień. To u nas w domu czas rejwachu, układania z chaosu wakacji porządku na nowo, czas planów lekcji, czas może jeszcze tego słońca, co trochę gdzieniegdzie zaświeci, ale w powietrzu czuć już wyraźnie chłód jesieni i całkowitą melancholię. Nałogowo słucham Kur, Jesienna Deprecha i inne z ich repertuaru wpasowuja się w mój nastrój idealnie, wzbudzajac ciekawość mojej córy, która zadaje mi za duzo, zdecydowanie za dużo pytań. Może za dużo jak na tę porę roku.
Ja sobie też zadaję pytania, bo jesień to po prostu taki czas, właśnie odmówiłam udziału w reklamie, za którą mogłabym spłacic samochód, ale chcieli zrobić ze mnie kogoś, kim nie jestem (Pozwól się zmienić, pozwól się zmienić, jesteś piękna!) podpisując przy okazji nazwą mojego bloga, i to bynajmniej nie był program Extreme Makeover, zwykła reklama jakich wiele.
Zastanawiam sie, gdzie kończy się moja swoboda w byciu blogerką, gdzie zaczyna praca dla korporacji, od których zawsze uciekałam, no ale fajnie byłoby w końcu zacząć zarabiać na tym jakieś pieniądze, bo podobno można.
Na sobie mam total look od Wearmedicine.com – biała, obszerna koszula (jak wiecie, jestem fanką koszul tej marki, są niedrogie, dobrej jakości i większość z nich ma naprawdę doskonałe kroje) plus lekki sweterek w szarym kolorze i spodnie we wzór paisley. Na to lekka kurtka na wczesną jesień i te buty… Moje wymarzone martensy. W tym roku już po prostu musiałam je mieć, więc nie było opcji, by się uwolnić od obsesji ich noszenia, zwłaszcza, że przewijają się w tak wielu modowych sesjach na tak wielu pięknych kobietach, że pożądanie ich posiadania było u mnie nie do opanowania. I mam, poszłam zmierzyć stacjonarnie, a potem kupiłam na Answear.com, bo mają fajne zniżki:)
(UPDATE: Prawdopodobnie jutro będę miała też zniżkę dla Was, właśnie się o tym dowiedziałam, więc kto bedzie chciał – jutro rano wrzucę ją tu, do posta i na fejsa:))
(UPDATE 2: mam już kod! Jeśli chcecie zniżkę na zakupy w Answear.com wystarczy przy zakupach podać hasło REBEL8, kod jest ważny od dzisiaj do 8.09.2014. Szczegóły pod TYM LINKIEM (KLIK))
Włoski obciete, znowu byłam u Marka z hair&nail concept, salon do którego chodzę już prawie rok, mieszczący sie w samym centrum korporacyjnych więzień, jednak klimatem mocno odbiega od tych miejsc, bardzo rodzinnie i przyjażnie.
Tym razem postawiliśmy z kolorem na jasny, biały prawieże blond, lubię taki na zmianę z popielatym, fajne jest to, że ten kolor wychodzi dokładnie taki, jaki Marek sobie postanowi. Cięcie dla mnie klasyczne, to chyba moja ulubiona fryzura, ale kombinujemy żeby za jakiś czas podciąć je bardzo krótko, jeszcze nie mam odwagi. Może po warsztatach Glamoura (zgłosiliście się już?:)).
Koszula, spodnie, sweter i kurtka – Wearmedicine.com, buty – dr Martens – Answear.com